Tegoroczny, 86. Kongres IFLA (International Federation of Library Associations and Institutions) był inny niż dotychczasowe przynajmniej z kilku powodów. Z oczywistego – odbył się online, jak wszystkie wydarzenia od półtora roku. W przypadku IFLA to przełomowy moment, bo o hybrydowość Kongresu bibliotekarze z całego świata zabiegali od dawna, IFLA wprowadzała internetowe transmisje bardzo powoli, ze sporym oporem. Aż tu nagle – nie ma wyjścia! Online albo nic. Druga kwestia – tegoroczny Kongres był tani. 80 EUR w porównaniu z 505 EUR (opłata konferencyjna z 2019 r.) to kolosalna różnica, a i tak wiele bibliotek nie mogło pozwolić sobie na oddelegowanie swoich pracowników. Nowość trzecia – trzy strefy czasowe, w których operował tegoroczny program. Z polskiego punktu widzenia – dzień 1. w naszych standardowych godzinach pracy, dzień 2. – popołudniowo-wieczorna zmiana, dzień 3. – pobudka w środku nocy. Można mieć jet lag bez ruszania się zza biurka, albo odsłuchać nagranie i przejrzeć materiały (np. e-plakaty) w ciągu kolejnych 365 dni, przez które będą dostępne, po uiszczeniu opłaty. Tylko IFLA tak potrafi.
Trzy dni – to kolejne novum, bo zazwyczaj Kongres zamykał się w siedmiu. W dodatku każdego było kilkanaście równoległych sesji trwających przeciętnie dwie godziny. W tym roku prawie każda zamykała się w 45-60’, po niej następowała półgodzinna sesja Q&A, na którą z głównej platformy kongresowej uczestnicy przenosili się na Zoom. W sumie ponad 90 godzin programu, 160 sesji i 58 e-plakatów, a wszystko to pod czujnym okiem Delegate Connect Event Services, które wygrało przetarg na współorganizowanie WLIC2021. Dobrze zorganizowana konferencja online może mieć jeszcze kilka fajerwerków, ale o tych napiszemy w ostatniej (czwartej) części naszej blogowej relacji.
Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=AvtXvMP-MtM
W konferencji wzięło udział 2750 uczestników ze 125 krajów, czyli mniej niż w konferencjach stacjonarnych z ubiegłych lat, co trochę zaskakuje wobec niskiego kosztu i znacznie zwiększonej dostępności wydarzenia. Może nie wszyscy jednak lubią konferencje online? Niewątpliwie ich zaletą jest okienko czatu, tutaj nadwerężane do przesyłania pozdrowień ze wszystkich zakątków świata i reakcji pełnych admiracji dla najdzielniejszych, typu: „och, przecież w Korei jest teraz 1 w nocy!”. Można wywnioskować, że uczestników było jak zwykle wielu, ze wszystkich kontynentów. BUW reprezentowały niżej podpisane. Christine McKenzie, ustępująca Prezydentka IFLA, podczas sesji zamykającej Kongres podkreślała, że wzięło w niej udział bardzo dużo nowych osób (tzw. First Timers) oraz takich, które skorzystały z dofinansowania m.in. stowarzyszeń bibliotekarskich. Można wnioskować, że formuła online przypadła do gustu innej grupie uczestników. Padła nawet propozycja, aby co drugi Kongres organizować online.
(kliknij na link albo print screen aby zobaczyć cały program)
Let’s work together for the future to temat przewodni tegorocznego Kongresu. Jest o czym dyskutować, bo nowa normalność to nasza przyszłość, która spadła dość nieoczekiwanie. I będzie trzeba się z nią zmierzyć, także w środowisku biblioteczno-informacyjnym.
Sesje kongresowe zorganizowano wokół pięciu tematów: libraries inspire, include, enable, innovate i sustain. Tak też zaaranżujemy nasz cykl wpisów na bloga. Żeby nie zarzucić PT Czytelników milionem słów, tylko w sposób kompaktowy przedstawić najciekawsze (naszym zdaniem) zagadnienia i zachęcić do ich dalszej eksploracji.
Karolina Minch, Oddział Wydawnictw Ciągłych, Pełnomocniczka Dyrektora BUW ds. otwartej nauki
Katarzyna Ślaska, wicedyrektor ds. zbiorów specjalnych
Zuza Wiorogórska, Pełnomocniczka ds. edukacji informacyjnej i komunikacji naukowej