Najpierw myślałam, że to zjazd absolwentów. Tłumy na ulicach, na uliczkach w zasadzie, i wszyscy udekorowani albo kolorową chustą, albo trzymający w ręku flagę. A potem zreflektowałam się, że uniwersytet sieneński chyba nie jest jednak aż tak duży, żeby całe miasto zapchało się byłymi uczniami. Swoją drogą bardzo te chusty i flagi fajne: na jednej…