O wrocławskiej wystawie 1918 – 2018: stulecie niepodległości. Polska światu zamierzam opowiedzieć z prawdziwym entuzjazmem, pomimo, że zbliżając się do końca roku i jednocześnie – do punktu kulminacyjnego rocznicowych wydarzeń, można odczuć już pewien przesyt wszechobecnymi, nawiązującymi do niego wątkami.
Wernisaż odbył się w piątek 28 września, we Wrocławiu, w przestrzennych wnętrzach pobernardyńskiego kościoła, w którym obecnie mieści się Muzeum Architektury, a obecność reprezentacji BUW (Magdalena Borowiec i Aleksandra Górka) miała bardzo konkretny powód: wystawa eksponuje jeden z najcenniejszych obiektów Archiwum Kompozytorów Polskich: autograf Króla Rogera Karola Szymanowskiego (Mus. CXXV rps 1, wyciąg fortepianowy I aktu opery).
Twórca przedsięwzięcia i jednocześnie jego kurator, profesor Krzysztof Pomian, filozof, historyk, eseista i obecny dyrektor naukowy Muzeum Europy w Brukseli, tak zaprezentował myśl przewodnią w towarzyszącej ekspozycji książce (nie mylić z „katalogiem”, co podkreślił wydawca, Wrocławski Dom Literatury):
W ciągu stu lat, jakie minęły od odzyskania niepodległości, kultura polska stała się widoczna i znana poza Polską jak nigdy przedtem. (…) Dzisiejsza urzędowa propaganda przemilcza, pomniejsza lub szkaluje to wszystko – ludzi i dzieła – co nie odpowiada ideologii rządzącego obozu. Próbuje wmówić Polakom, że podobać się na świecie można tylko kosztem polskości. Przeciwstawia Polskę światu, Zachodowi, Europie, proponując jako jedynie słuszną postawę zasklepienie się we własnej, narodowej tradycji sprowadzonej do sarmatyzmu i klerykalizmu. Niniejsza wystawa pokazuje Polskę w świecie. Nie opowiada historii kultury polskiej w ciągu minionego stulecia. Opowiada o recepcji tej kultury przez kultury innych krajów i pod tym kątem dobiera eksponowane materiały.
W wywiadzie udzielonym w dniu otwarcia Maciejowi Stasińskiemu prof. Pomian uzupełnił:
(…) wszyscy obecni na niej twórcy pielęgnowali swoją polskość i dawali wyraz przynależności do wspólnoty narodowej. Między polskością jako ukształtowaną przez unikalną historię formą uczestnictwa we wspólnocie wartości uniwersalnych – przede wszystkim w Europie – a polskością zamkniętą w sobie i akceptującą wyłącznie wartości plemienne zachodzi przepastna różnica. To, co najlepsze w kulturze polskiej, jest wyrazem tej pierwszej. (…)
Narracja wystawy toczy się w czterech wątkach:
- fakty minionych 100 lat w porządku chronologicznym, na tle wydarzeń światowych z wyeksponowaniem osób – uczonych, myślicieli, pisarzy, artystów, działaczy społecznych, polityków – które poza granicami naszego kraju są z Polską identyfikowane (to jedyna, ale największa przestrzeń ekspozycji, w której znalazło się ok. 100 oryginalnych obiektów; pośród nich autograf Karola Szymanowskiego w specjalnej, osobnej gablocie)
- polskie archiwa wpisane na Międzynarodową Listę Pamięci Świata UNESCO: archiwum getta warszawskiego, archiwum Biura Odbudowy Stolicy, archiwum paryskiej „Kultury” oraz tablice z postulatami gdańskich stoczniowców z 1980 roku (tej części towarzyszy bogaty materiał audiowizualny z filmami dokumentalnymi i wywiadami)
- na wyższym poziomie, ale w jakby „otwartej sali kinowej” prezentowany na potężnym czteroczęściowym ekranie krótki, zaledwie 8-minutowy film zatytułowany Sto lat w mgnieniu oka, który pozwala widzowi na przyspieszoną i bardzo emocjonalną „podróż w czasie”
- także na wyższym, ale odosobnionym poziomie znajduje się miejsce zatytułowane Łącznicy kultury, poświęcone ludziom i instytucjom, którzy pośredniczyli lub aktualnie to czynią, w przekazywaniu wiedzy o Polsce, o jej bogatej kulturze w różnorodnych przejawach: tłumaczom, wydawcom, dyrektorom muzeów i filharmonii, twórcom wystaw, reżyserom teatralnym i filmowym, dyrygentom.
Wystawa powstała na zamówienie prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza i – co zrozumiałe – z satysfakcją podkreśla wszelkie „wrocławskie wątki”, a zrealizowały ją belgijska firma Tempora we współpracy z Muzeum Europy. Otwarcie uświetnił chopinowski recital Janusza Olejniczaka.
Do 13 stycznia 2019 roku można wystawę oglądać (bezpłatnie!), a na pewno – warto! Jest wystawą subiektywną, z założenia wypowiadającą punkt widzenia twórców w sposób zdecydowany, jednoznaczny i manifestacyjny. Jest wystawą zawierającą wyrazistą i bezcenną refleksję społeczno-polityczną o kraju, w którym żyjemy. Nawet uchybienia w postaci niewłaściwych opisów „naszego” obiektu lub instytucji nie zakłóciły naszego pozytywnego odbioru, choć na pewno szkoda, że organizatorzy nie dopilnowali szczegółów.
Tekst Magdalena Borowiec, zdjęcia Aleksandra Górka, Gabinet Zbiorów Muzycznych