BuwLOG

E-czytanie

Drogie, psują wzrok, nie pachną i nie można ich postawić na półce. O czym mowa? Choć rynek książek elektronicznych i czytników rozwija się coraz prężniej, w obiegowej opinii e-book to wciąż ta gorsza forma książki, a według niektórych wcale nie zasługuje na to miano. W grupach czytelniczych na Facebooku czy też na blogach związanych z czytaniem często pojawiają się pytania „Książka papierowa czy e-book?”, rozpoczynając kolejną gorąca i nie kończącą się nigdy dyskusję. A jak to wygląda z punktu widzenia przeciętnego czytelnika? O tym właśnie jest ten wpis.

Czytnik na greckiej plaży

Czytnik w podróży [fot. MaKo]

Do książek elektronicznych podchodziłam zawsze z pewnym dystansem. Zawsze czytałam bardzo chętnie – około stu książek rocznie. Zawsze też miałam przy sobie co najmniej dwie książki – na wypadek, gdyby ta pierwsza skończyła mi się w trakcie podróży lub w kolejce do lekarza. Jakiś czas temu zaczęłam przyglądać się czytnikom e-booków, przeglądałam specjalistyczne strony, zaglądałam na fora, czytałam komentarze. W końcu zdecydowałam się pożyczyć na dwa tygodnie czytnik z jednej z bibliotek w moim mieście – i dziś wiem, że to był świetny krok. Każdy, kto się waha, czy taka forma czytania będzie dla niego odpowiednia, powinien taki sprzęt pożyczyć i po prostu sprawdzić, czy e-czytanie mu odpowiada. Po pewnym czasie zdecydowałam się i dziś mam swojego „Kundelka” – jestem nim absolutnie zachwycona. Nie zmienia to faktu, że wciąż zarówno wśród moich znajomych, jak i w sieci pojawia się mnóstwo wątpliwości, a nawet wręcz mitów dotyczących czytania e-booków:

  • czytanie na ekranie męczy wzrok, bolą oczy – nie do końca jest to prawda. Owszem, należy wziąć pod uwagę osobiste predyspozycje każdego z nas, ale ekrany czytników są zupełnie inne niż ekrany komputerów, tabletów czy smartfonów. E-papier ma to do siebie, że jest podświetlany z góry, a nie od dołu jak ekran LCD, co sprawia, że i faktura jest podobna do kartki, i oczy się nie męczą.
  • e-booki są drogie – kolejny mit. Książki papierowe też są drogie, prawda? A jednak można znaleźć mnóstwo pozycji za kilka złotych w antykwariatach, na aukcjach internetowych czy promocjach w księgarni. Podobnie jest z e-bookami – jeśli się wie, gdzie szukać, można kupić książkę bardzo tanio. Osobiście korzystam tylko z promocji na kilku portalach, co pozwala mi zaoszczędzić, a o za tym idzie – kupić więcej książek. W jakichś 95% kupuję ksiązki poniżej 20 zł. Bardzo często są to nowości, promocje w stylu „3 w cenie 2”, „trzecia książka za 5 zł” itp.
  • e-book nie pachnie – to bardzo popularny zarzut, podejmowany przez miłośników ksiązki papierowej. Sama lubię zapach starych książek – choć nie wszystkich, nie cierpię natomiast woni kleju czy farby drukarskiej. Jednak dla mnie wciąż najważniejsza w książce jest – treść. Przekaz, informacja, fabuła, intryga, zagadka, opowieść, humor. Dlatego ten argument nigdy mnie nie przekona:)
  • czytnik trzeba ładować – tak, trzeba, podobnie jak komórkę czy laptopa, a o tym przecież pamiętamy, prawda? Poza tym czytnikowi wystarczy średnio jedno ładowanie na miesiąc, a to naprawdę nie jest żadnym problemem.

Rozumiem po trosze osoby niechętne książkom elektronicznym, jestem jednak przekonana, że należy najpierw czegoś spróbować, by móc to ocenić – zwłaszcza tak surowo, jak to czynią niektórzy. Czytnik ma wiele zalet, które doceniam – jest niewielki, a mieści w sobie całe mnóstwo książek. Kiedy kończę jedną, mam w zanadrzu co najmniej kilka kolejnych. A jeśli po kilku stronach stwierdzę, że ksiązka mi się nie podoba? Chcę coś nowego? Żaden problem! Poza tym czytnik idealnie sprawdza się w podróży (a umiem to docenić, ponieważ codziennie spędzam w pociągu co najmniej 4 godziny), waży niewiele, nic nie dźwigam, jest lekki i wygodny w trzymaniu, zwłaszcza gdy czytam 600-stronicowe dzieło;) Do zalet czytnika trzeba też dodać takie funkcje jak możliwość regulacji wielkości tekstu (istotne zwłaszcza w przypadku osób starszych czy ze słabszym wzrokiem) i podświetlenia. E-booki można swobodnie czytać nawet w ciemności, nic nie razi naszych oczu, a dzięki temu nie musimy zapalać światła. Moja młodsza siostra w dzieciństwie zawsze narzekała, że ona chce spać, a ja czytam książkę przy zapalonej lampce – teraz nie byłoby z tym problemu. Zaobserwowałam u siebie także inne ciekawe zjawisko – odkąd mam czytnik, czytam o wiele więcej i szybciej, a nadal ze zrozumieniem i czerpiąc ogromną przyjemność z czytania!

Doceniam zalety czytnika, co nie przeszkadza mi wciąż czytać i kupować książek papierowych. Są to zwłaszcza moje ulubione serie czy ukochani autorzy, książki ładnie lub interesująco wydane, literatura dla dzieci, z pięknymi ilustracjami. Na półkach zaczyna mi brakować miejsca. Są takie książki, które zawsze będę chciała mieć w formie papierowej, by móc się nimi cieszyć i do nich wracać, ale moim zdaniem konflikt „e-book vs. książka papierowa” jest sztucznie podtrzymywany. Obie te formy mogą istnieć i z powodzeniem istnieją równocześnie. Jedno nie wyklucza drugiego. A najlepiej – przekonajcie się sami 🙂

czytnik_starsza pani

Czytać (na czytniku) każdy może, każdy lepiej, a nikt gorzej 😉
[fot. CC BY-NC-ND by Multnomah County Library]

MaKoMagdalena Kokosińska MaKo, Oddział Usług Informacyjnych i Szkoleń

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.