2 stycznia 2019 roku (sprawdziłam, nie jest to zasługa doskonałej pamięci) zapewne przy porannej kawie przeczytałam w tekście Natalii Szostak („Gazeta Wyborcza”), że ulubioną książką Baracka Obamy w 2018 r. była – rzecz jasna – książka jego żony. Oprócz „Becoming” wymienił jeszcze 28 innych tytułów, wg niego najlepszych. Można pozazdrościć USA byłego prezydenta zwanego „naczelnym czytelnikiem Ameryki” i „pierwszym bibliofilem”, niestety następca Obamy nie jest znany z zamiłowania do książek. Lubimy też pamiętać, że żona jego poprzednika – Laura Bush – była bibliotekarką. Jednak świat polityki (nie) kręci się wokół książek.
Mnie z listy Obamy zaintrygowała pozycja nr 5 – „Educated” Tary Westover, w USA uznana za bestseller, na rynku polskim wówczas jeszcze niedostępna. W połowie 2019 r. ukazało się polskie tłumaczenie (Wydawnictwo Czarna Owca), a o książce zrobiło się całkiem głośno. Trafiła także do zbiorów BUW, a ja grzecznie ustawiłam się w kolejce rezerwacji i w 2020 r. trzymałam w rękach „Uwolnioną”[1]!
Przeniosłam się do innej Ameryki, intrygującej, nieznanej, przerażającej. Tara Westover urodziła się w rodzinie mormońskiej, bardziej konserwatywnej od przeciętnej. Opisała swoje dzieciństwo w górach Idaho, młodość, wejście w dorosłość. A było to kompletnie inne dorastanie od modelu nam znanego. Nie chodziła do szkoły, bo jej ojciec obsesyjnie bał się wszystkiego, co związane z urzędami. Ba, nie zna swojej daty urodzenia, bo rodzice przestali rejestrować swoje dzieci. Edukacja domowa była chaotyczna, a z czasem zupełnie zanikła. Tara większość czasu spędzała na złomowisku, gdzie ciężko pracowała z ojcem i braćmi. Wydaje się, że ojciec celowo sprowadzał na własne dzieci niebezpieczeństwa, badając w ten sposób wolę Boga.
Pierwszy z kleszczy rodziny Westoverów wyłamał się starszy brat Tary, Tyler, który dostał się do college’u dzięki własnej determinacji. Miał jednak odrobinę łatwiej od Tary, doświadczył podstaw edukacji publicznej, a i matka miała więcej energii na zaangażowanie się w jego edukację domową. Dużym uproszczeniem byłoby napisanie, że Tara postanowiła pójść w jego ślady. W książce opisuje proces dojrzewania do decyzji o oderwaniu się od swojej rodziny i obsesyjne przy niej trwanie. Proces zmagania się fanatyzmem ojca, brutalnością starszego brata Shawna, obojętnością matki. Samotną walkę o siebie.
Tara szkolną edukację rozpoczęła jako siedemnastolatka. Walka o wykształcenie była jednocześnie walką z przekonaniami jej ojca, które chłonęła latami i które konsekwentnie wpływały na jej sposób myślenia i działania: „Żeby napisać ten esej, musiałam inaczej czytać książki, nie mogłam pozwolić sobie ani na strach wobec nich, ani na ich nabożne uwielbienie. Tato powiedziałby, że Burke był agentem tyranii, ponieważ bronił monarchii brytyjskiej. Nie chciałby jego książki w naszym domu. Ekscytowało mnie to, że ośmieliłam się ją przeczytać. […]. Z tym sposobem czytania wiązało się cudowne założenie – że książki nie są narzędziem oszustwa, a ja nie jestem bezsilna”.
Wbrew wszystkim ograniczeniom i dzięki swojej fascynacji edukacją studiowała na Harvardzie i w Cambridge. I tu znów ta zbitka w jednym zdaniu licznych wydarzeń jest nieuprawniona. To był długi proces wychodzenia z destrukcyjnej rodziny, na nowo budowania samej siebie, uzupełniania elementarnej wiedzy, zmierzania się z brakiem wsparcia i zrozumienia.
Książka doskonale wpisuje się w dzisiejszą dyskusję o edukacji, kolejnych jej reformach, programach nauczania, nauki w czasie pandemii. Jak również w dyskusję o prawie do wolności wyborów i rozwoju, do walki o siebie. „Tę nową osobowość można określić wieloma słowami. Przemiana. Metamorfoza. Fałsz. Zdrada. Ja określam to słowem edukacja.”
Magdalena Rowińska
[1] Znów niezbyt trafiony tytuł polskiego tłumaczenia
Książka jest rzeczywiście niesamowita. Chwilami aż trudno uwierzyć, że to wszystko działo się naprawdę. Wszystkim, którzy nie czytali, gorąco polecam też „Szklany zamek” Jeannette Walls.
Niestety reformy edukacji w Polsce nie należą do najtrafniejszych i za każdym razem przynoszą wiele zamieszania. Dzięki temu Polacy są nauczeni odnajdywać się w trudnych sytuacjach.