BuwLOG

Łoś i koronawirus…

Zdjęcie wysokiego drzewa. Zdjęcie psów hasających po lesie.

Kiedy pracujesz w domu – zdalnie, twój czas rozkłada się inaczej. Wstajesz rano ogarniasz dom (pralka pierze, zupa się gotuje), dzieci (zaganiasz do e-lekcji) i zasiadasz do pisania. Robisz przegląd dostępnych źródeł, odczytujesz e-maile, kontaktujesz się z szefem i piszesz. Czas w domowym środowisku mija błyskawicznie pomiędzy pracą a odpowiadaniem na ważkie pytania domowników – gdzie jest mąka czy cukier? To czas świetnie wykorzystany (pranie gotowe, zupa wyśmienita po wielogodzinnym gotowaniu na wolnym ogniu), godziny dojazdu do pracy i powrotu do domu zostają dla rodziny i pozostałych kudłatych mieszkańców domu. Jest czas na spacer po okolicy i kontemplację przyrody. Od przeszło 25 lat mieszkam na Mazowszu, jednak przez dojazdy do szkoły, na studia i do pracy w minimalnym stopniu odkrywałam uroki okolicy. Mieszkam w Lucynowie, małej miejscowości  oddalonej o 60 kilometrów od Warszawy. To urokliwe miejsce jest otoczone lasami Puszczy Białej stanowiącej część Nadbużańskiego Parku Krajobrazowego. Niedaleko (można dojechać rowerem) płyną rzeki Bug i Liwiec, rozciągają się wydmy lucynowsko-mostowieckie i jedno z większych w Europie wrzosowisk. Najbliższe miasto to Wyszków. Puszcza Biała zajmuje tereny o powierzchni 85 000 hektarów rozciągnięte od Pułtuska aż po Ostrów Mazowiecką. Duży obszar puszczy chroniony jest w ramach programu Natura 2000. Gniazduje tam około 150 gatunków ptaków, w tym 30 chronionych, jak żurawie, czarne bociany i czaple siwe. Zamieszkuje ją duża liczba zwierząt płowych: jelenie, dziki, sarny oraz, coraz częściej, wilki i łosie. Wydzielono rezerwaty szczególnej ochrony roślin i zwierząt: rezerwat „Bartnia” ze 140-170-letnim drzewostanem sosnowym zamieszkały przez czaple siwe, bataliony i dubelty, rezerwat „Popławy” ze 180-letnim borem sosnowym, rezerwat „Wielgolas”, ze starym drzewostanem sosnowym, lipowym i starymi grabami, a także rezerwat „Stawinoga” z  licznymi gatunkami ptaków stanowiący ważny przystanek na drodze ptasich przelotów. Puszcza od XIII wieku była puszczą biskupią, w której od początku chroniono drzewostan i stosowano gospodarkę leśną dozwoloną wyłącznie na działkach określanych „nowinami”. Puszcza należała do biskupów Płockich, mających swoje siedziby w Pułtusku, w Wyszkowie i w Broku. Stanowiła teren łowów książęcych i królewskich.  Miało tu miejsce też wiele bolesnych wydarzeń historycznych. W czasie potopu szwedzkiego palono okoliczne wsie i miasta. W 1920 r. przez puszczę przechodziły oddziały piechoty  bolszewickiej kierującej się na Wyszków.

(…) Jakże żałosny to był widok, szły rzesze piechoty (…) większość była boso lub w łapciach; jedni po cywilnemu inni w mundurach wojska polskiego (…) zdjętych z żołnierzy, wziętych do niewoli. (…) Przechodziły pułki z muzyką i śpiewem pieśni rewolucyjnych – pieśni proletariatu całego świata, jak mnie objaśniono. [1]

W najnowszej historii puszcza była wielokrotnie miejscem walk. Między innymi „Akcji Sieczychy” (1943 r.) zleconej przez AK, mającej na celu likwidację niemieckiego posterunku we wsi Sieczychy pod Wyszkowem. Akcja zakończyła się sukcesem, jednak w walce (20 sierpnia 1943 r.) zginął 22-letni harcmistrz Tadeusz Zawadzki, legendarny „Zośka”, którego imieniem nazwano batalion Szarych Szeregów, walczący w powstaniu warszawskim. Okoliczne lasy wydeptały buty żołnierzy wojsk: szwedzkich, bolszewickich, niemieckich i rosyjskich. Toczyły się walki licznych grup powstańczych Armii Krajowej z grupy „Rajski Ptak” wspomaganych członkami „Grupy Operacyjnej Wyszków”. Teren Puszczy Białej był miejscem schronienia organizacji partyzanckich prowadzących spektakularne akcje odwetowe. Jedna z nich miała miejsce na terenie stacji kolejowej w Wyszkowie, gdzie znajdował się przejściowy obóz jeńców radzieckich założony po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej. 3 września 1941 r. żołnierze ZWZ zorganizowali ucieczkę 17 więźniom obozu, zaopatrując ich w prowiant i broń[2]. Pośród drzew znaleźć można miejsca pamięci i cmentarze bohaterów z okolicznych wsi.

Zdjęcie rozłożystego starego dębu.

Zdjęcie węża przechodzącego przez gruntową drogę.

W czasie epidemii z córką i naszymi psami każdego dnia zapuszczamy się coraz głębiej w okoliczne lasy i przecudowne porośnięte wrzosami wydmy. Przyroda tutaj jest na wpół dzika. Mijamy lasy sosnowe, rzadkie drzewostany dębowo-grabowe, jesionowo-olszowe oraz rozległe łęgi. Między nimi natknąć się można na rozlewiska i starorzecza Bugu z brzegami porośniętymi charakterystycznymi mazowieckimi wierzbami (głównie koło miejscowości Deskurowa). Okolica zachęca do pieszych wędrówek i rajdów rowerowych coraz częściej organizowanych przez wyszkowskich przewodników. Lucynowskie lasy w sezonie są pełne skarbów: grzybów, jagód i innych owoców runa leśnego. Łatwo spotkać dzikie zwierzęta: sarny, dziki, żurawie często słyszę wczesnym rankiem, bobry mieszkają za moim płotem, kuny, lisy, a także niebezpieczne żmije. Tym razem wybrałam się z mężem na rajd samochodem po okolicznych leśnych drogach (to stare drogi konne, łączące  pobliskie wsie i dojazdowe do pól, obecnie powoli utwardzane) w stronę miejscowości Podgać. Pomiędzy drzewami dostrzegłam długie, jasne pęciny. Moja pierwsza myśl: ,,dzikie krowy w lesie…..”. Zahamowałam i przyjrzeliśmy się bardziej tym ,,krowom”. Przed nami stanął duży i dostojny łoś, który majestatycznie spojrzał na nas, po czym powoli wraz z dwoma swoimi towarzyszami przeszedł na drugą stronę. Ruszyłam rozglądając się uważniej. Pierwszy raz w życiu stanęłam oko w oko z tak dużymi zwierzętami i, z tego co wiem, w okolicy do tej pory nie występującymi. Z ciekawości dopytałam kilku najstarszych mieszkańców (często zbierających grzyby i jagody w tych lasach) o spotkania z nimi – nie potwierdzili, a nawet byli zdziwieni ich obecnością w pobliżu. Niesamowite i niebezpieczne przygoda spotkała mnie podczas kwarantanny koronawirusa… Wygląda na to, że te dostojne zwierzęta zadomowiły się w moim sąsiedztwie, a ja mogę natknąć się na nie ponownie. Wyszków i okolica to miejsca piękne przyrodniczo i historycznie. Często natykamy się tu na łowców historycznych artefaktów. Uzbrojonych w mapy i wykrywacze metali krążą po zaroślach. Mamy tu tak urokliwe miejsce jak 70 hektarowe wrzosowiska porastające piaskowe wydmy, często wykorzystywane przez okolicznych fotografów. Najpiękniej jest we wrześniu i późną jesienią, gdy kwitną piękną różowo-fioletową falą.

Wyszków oddalony jest od mojej miejscowości o 5 kilometrów. Jednym z najbardziej znanych tam budynków jest plebania przy kościele pw. św. Idziego (w którym brałam ślub). W 1920 roku u proboszcza ks. Kan. Wiktora Mieczkowskiego gościli przedstawiciele rządu bolszewickiego dla Polski: Feliks Dzierżyński, Julian Marchlewski i Feliks Kon (Kohn). Historia opisana została przez proboszcza w broszurze „Bolszewicy w polskiej plebanii”[1] i Stefana Żeromskiego w książce „Na probostwie w Wyszkowie”[3]. Miasto przegląda się w wodach rzeki Bug witając odwiedzających trochę groźnie armatą z czasów II wojny światowej i godłem miasta. W ostatnich 25 latach bardzo odmłodniało i przyciąga atrakcjami turystycznymi (spływy kajakowe, trasy rowerowe, jazdy konne) stawiając coraz częściej na agroturystykę. Historię ma bardzo bogatą i do odkrycia dla ciekawskich poszukiwaczy i dla mnie. Odkryjcie ją sami – to prawdziwa frajda.

Czas zagrożenia epidemiologicznego wymaga większej dyscypliny i samozaparcia w nauce (dzieci), pracy (praca zdalna) i w domu (kwarantanna). Może to także czas spokoju, spowolnienia, rozejrzenia się wokół siebie i dostrzeżenia zwyczajnych rzeczy. Dostrzeżenie własnej okolicy, przyrody, a czasem poznanie własnych domowników. Ja spotkałam łosia, bo mając więcej czasu mogłam wybrać się w okoliczne lasy, zatrzymać się i dostrzec piękno, o którym przez wiele lat mówili mi dziadkowie, a którego przez ciągły pęd życia nie miałam okazji dostrzec. To moi dziadkowie opowiadali mi o II wojnie światowej, pokazywali miejsca związane z historią wojenną tak silnie splątaną z ich losami. Pewne wydarzenia silnie odcisnęły się na naszej rodzinie, a ja mam sposobność tu żyć i odkrywać je na nowo, dojrzale i ze zrozumieniem. Dotknąć przyrody i spotkać łosia podczas kwarantanny…

tekst i zdjęcia: Joanna Maciejewska, Gabinet Dokumentów Życia Społecznego

Zdjęcie mężczyzny z dwoma psami na jesiennej łące Zdjęcie psa w lesie, jesienią.

Literatura:

  1. Wiktor Mieczkowski, Justyna Pochmara (oprac.), Marek Filipowicz (oprac.): Bolszewicy w polskiej plebanji : (niedoszły rząd bolszewicki w Polsce na czele z d-rem Marchlewskim, Dzierżyńskim i Konem w Wyszkowie pod Warszawą). Wyszków 2010. BUW sygn.: 1068258
  2. Stanisław Grzybowski „Wicherski”: Nadzieja z tamtych lat : dzieje Armii Krajowej na Ziemi Wyszkowskiej. Warszawa 1990. BUW klasyfikacja WD: D802.P62 W974 1990
  3. Stefan Żeromski: Na probostwie w Wyszkowie. Warszawa ; Kraków, 1929. BUW sygn.: 612319

Pozostałe ciekawe publikacje :

  1. Mirosław Powierza: Cmentarze wojenne z czasów I wojny światowej na terenie Puszczy Białej. Wyszków 2007. BUW sygn.: 1014311
  2. Lechosław Herz: Puszcze Kamieniecka i Biała : przewodnik krajoznawczy w formie opowieści napisany, a po magicznych i egzotycznych miejscach znanych i nieznanych prowadzący. Pruszków 2005. BUW klasyfikacja WD: DK4600.B47 H47 2005
  3. Sylwia Słojkowska-Affelska, Marian Pokropek (zdj.), Mariana Pokropka (red. nauk.): Wędrówki po Puszczy Białej. Pułtusk 2014. BUW klasyfikacja WD: DK4600.B47 S56 2014
  4. Ferdynand Ossendowski: Puszcze polskie. Łomianki [2009]. BUW klasyfikacja WD: SD217.P7 O8 2009

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.