BuwLOG

XIII. 20 lat BUW na Powiślu. Z salonów na poddasze – przeprowadzka Gabinetu Starych Druków, cz. 2

Przeprowadzka

W przypadku zbiorów specjalnych nie było żadnej presji ze strony Dyrekcji, co do terminu przeprowadzki. Było jasne, że Biblioteka musi najpierw przenieść książki i czasopisma z Gmachu Głównego, aby móc jak najszybciej otworzyć się dla studentów. Jak wiadomo nastąpiło to 15 grudnia 1999 roku. My czekaliśmy spokojnie na swoją kolej. Zimą i wczesną wiosną transporty starych druków, rycin czy rękopisów nie wchodziły w ogóle w rachubę ze względów konserwatorskich (wahania wilgotności i temperatury, opady śniegu, deszczu, mrozy, itp.). Przez I kwartał roku 2000 trwało zresztą jeszcze meblowanie trzeciego pietra, regulacja systemu klimatyzacji, sprawdzanie wszelkich instalacji, a kierownicy gabinetów razem z Dyrekcją ustalali zasady organizacji akcji przeprowadzkowej.
Zespół GSD tworzyło w tym czasie 7 kobiet z dużym doświadczeniem zawodowym ale niekoniecznie z dużymi siłami fizycznymi do dźwigania tysięcy tomów. W innych gabinetach było podobnie, dlatego też liczyliśmy na pomoc i wsparcie ze strony Dyrekcji. Warunkiem sine qua non postawionym przez Gabinet Rycin było zatrudnienie profesjonalnej firmy „Renesans-Trans Węgiełek” wyspecjalizowanej w przewożeniu cennych obiektów. Przed Ewą Kobierską-Maciuszko stanęły, przyznaje, trudne zadania i z uznaniem stwierdzam, że im sprostała. Jej tajemnicą pozostanie odpowiedź na pytanie w jaki sposób uzyskała niemałe zapewne fundusze na realizacje współpracy z firmą Węgiełka oraz ubezpieczenie typu cargo unikatowych kolekcji. Z usług „Renesans-Trans” skorzystały chętnie także i inne gabinety. Bez problemu uzyskiwaliśmy wszelkie materiały niezbędne do pakowania, dysponowaliśmy przeznaczonym tylko dla nas samochodem transportowym, zatrudniono dodatkowe osoby do prac porządkowo-technicznych, a wszyscy koledzy, za wykonywanie nadobowiązkowych zadań, otrzymali specjalne wynagrodzenie.

Przenosiny GSD rozpoczęły się 12 czerwca 2000 roku, zakończyły 28 lipca tegoż samego. W ciągu 5 tygodni przewieziono i ustawiono w nowym miejscu 130 tys. woluminów (4 tys. metrów bieżących), 5300 woluminów księgozbioru podręcznego, 500 skrzynek katalogowych i kartotek różnego formatu, inwentarze, archiwalia, trochę mebli. [1] W porównaniu z kilkoma milionami dokumentów z Gmachu Głównego BUW, liczby te nie są porażające, ale także w naszym przypadku była to bardzo trudna operacja logistyczna. Ze względu na rangę i wartość historyczną, antykwaryczną przemieszczanych obiektów prace nie mogły być prowadzone na tempo, należało zachowywać określone procedury, a przede wszystkim zadbać, aby podczas transportu nie ucierpiał żaden tom.
Wszystkie stare druki były już przygotowane do tej akcji. Rok wcześniej zaczęliśmy ich systematyczne przeglądanie i podstawowe zabezpieczanie przed ewentualnymi uszkodzeniami (okładano w papier i tektury oprawy z pękającymi grzbietami, luźnymi kartami, ruchomymi klamrami, itp., broszury były wkładane do pudeł introligatorskich). Oceniono jednocześnie stan zakażenia mikrobiologicznego (pleśnie) zbiorów, a ponieważ były one w dobrej kondycji, zrezygnowano z masowego odkażania w przenośnej komorze dezynfekcyjnej wykorzystywanej dla innych materiałów bibliotecznych. [2]Rozrysowano ponadto szczegółowy plan usytuowania poszczególnych sygnatur na nowych regałach.Ułatwił on późniejsze rozstawianie książek.

Sama przeprowadzka przebiegła sprawnie i była dwuetapowa. Cimelia oraz tzw. folia czyli druki duże, ciężkie (część z nich mieściła się w przedziale wagowym 10-20 kg) zostały przewiezione przez firmę „Renesans-Trans”. Gwarantowała ona odpowiednie pojemniki oraz kompleksową usługę – od pakowania, aż do ustawienia na nowych regałach. Nasz udział polegał na czyszczeniu druków, kontrolowaniu kolejnych czynności oraz konwojowaniu transportu. Do ochrony tej części kolekcji, zatrudniono ponadto firmę ochroniarską „Ekotrade”. Pracownicy Węgiełka w ciągu 11 dni przewieźli 2.155 pojemników (ok. 1 tys. metrów bieżących).

Pozostała część starych druków o mniejszych formatach (3 tys. metrów bieżących), katalogi, inwentarze, księgozbiór podręczny była przewożona siłami własnymi BUW. Do zespołu GSD dołączyło 9 osób z biblioteki, zatrudnionych w ramach prac zleconych, wykonując czyszczenie, pakowanie, przenoszenie kontenerów, ustawianie. Koledzy odpowiedzialni za poszczególne etapy przeprowadzki podpisywały oświadczenia o zachowaniu tajemnicy służbowej i zapewnieniu zbiorom pełnego bezpieczeństwa.
Pracowaliśmy na dwie zmiany, od poniedziałku do soboty. Każdy kontener wykładano folią bąbelkową, a po zapełnieniu go – plombowano. Do każdego transportu samochodem dostawczym Ford Transit sporządzano listy przewozowe (wykazy paczek z ilością woluminów). Każdy kurs był konwojowany przez pracowników GSD, a trasa przewozu przebiegała podobnie jak dla zbiorów z Gmachu Głównego. Ten etap przeprowadzki trwał 21 dni, w czasie których przewieziono 3.046 kontenerów ze starymi drukami i pozostałymi przedmiotami.
Na zlecenie Fundacji UW powstała dokumentacja filmowa pt. „Przeprowadzka zbiorów specjalnych Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie”. Nagranie wyemitowano w programie TVP Pegaz 26 października i 26 listopada roku 2000.

Na Powiślu

Końcowe miesiące roku 2000 upływały na powolnym oswajaniu się z „nowym” i eliminowaniu wszelkich niedogodności. Stare druki, dla których zabrakło miejsca (2800 wol.) zostały tymczasowo umieszczone w magazynie sąsiadującego z nami Gabinetu Dokumentów Życia Społecznego. Jego szefowa, Emilia Słomianowska-Kamińska wykazała się naprawdę koleżeńską postawą przyjmując obce zbiory na przechowanie. Po trzech miesiącach od przeprowadzki dokupiono 26 nowych regałów, a 14 wymieniono na bardziej pojemne, dwustronne, dzięki czemu mogliśmy zgromadzić wszystkie druki we własnych pomieszczeniach. Udało się pozyskać dodatkowe regały i półki na księgozbiór podręczny. Aby go zmieścić zastawiliśmy drugie drzwi w każdym z pokojów oraz szklaną ścianę w czytelni oddzielającą ją od pokoju z katalogami. Szafę na odkładanie książek dla czytelników otrzymaliśmy, po długich pertraktacjach, z Pracowni Reprograficznej. Żaluzje osłaniające okna w pracowniach założono w roku następnym.

Szwankowała niestety klimatyzacja. Po wprowadzenie do magazynów tylu tysięcy tomów trudno było wyregulować wahania temperatury i wilgotności. Te problemy dają o sobie znać czasami także i teraz. A w pracowniach na poddaszu często nadal doświadczamy zjawiska typowego dla ostatniego piętra – zbyt gorąco latem i za chłodno zimą.
Dostrzegaliśmy oczywiście także plusy nowego pomieszczenia. Usytuowanie pracowni, magazynów i czytelni w zwartym ciągu na jednym piętrze stworzyło dogodne warunki do pracy i kontaktów służbowych. Na biurku każdego pracownika stanął komputer, telefon, pojawiło się miejsce z zapleczem socjalnym. Zdecydowanie polepszyło się bezpieczeństwo zbiorów – elektroniczny system zabezpieczania magazynów gwarantował pełną kontrolę nad każdorazowym wejściem do składnicy skarbów.
To tyle wspomnień sprzed 20 lat. Dzisiaj, koleżanki rozpoczynające bibliotekarską karierę w nowym gmachu na Powiślu, nieobciążone pałacową przeszłością, całkiem dobrze się tu odnajdują. Na szczęście!

Tekst i foto: Halina Mieczkowska, kierowniczka Gabinetu Starych Druków w latach 1994-2018

[1] M.in. fotele z  przedwojennego wyposażenie Biblioteki.

[2] Decyzja ta została wsparta konsultacją z prof. Alicją Strzelczyk z Zakładu Konserwacji Papieru i Skóry z Uniwersytetu im. M. Kopernika w Toruniu, wg której dezynfekcji gazowej nie mogą być poddawane oprawy pergaminowe. Stanowią one około 30 % procent naszych zbiorów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.