BuwLOG

Ach, ci strażacy ze Żbikowa!

W drugiej połowie XX w. Żbików był tą złą dzielnicą Pruszkowa. To stąd rządziła (rozbita po roku 2000) mafia pruszkowska[1, 2], z której sławą miasto zmaga się do tej pory.

Przed I wojną światową znajdował się tu prężny ośrodek przemysłowy dający zatrudnienie i mieszkanie tysiącom robotników. Po wybudowaniu Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej podróż do stolicy Królestwa Polskiego stała się znacznie łatwiejsza. W okolicy powstały: warsztaty kolejowe (1897), gospodarstwo ogrodnicze Hoserów (1896), fabryka pilników, kilkanaście cegielni (zaopatrujących budowy fabryk, mieszkań, szkół, szpitala, domu kultury i biblioteki). Józef Troetzer, przenosząc z Warszawy do Pruszkowa swoją fabrykę konstrukcji stalowych, stał się jednym z największych pracodawców w okolicy.

H. Hoser, Fabryka pilników i wyrobów stalowych, stal narzędziowa, pilniki, świdry, wyroby stalowe, Warszawa-Żbików, stacja Warszawsko-Wiedeńskiej drogi żelaznej Pruszków, własna kuźnia parowa do wydłużania i fasowania stali
Reklamy fabryki pilników Hoser w Żbikowie, źródło: Księga adresowa przemysłu fabrycznego w Królestwie Polskiem na rok 1904, 1906, 1908.
Fabryka maszyn, odlewnia i kotlarnia Józef Troetzer w Pruszkowie, pompy dla wodociągów, stacji kolejowych, kopalń, cukrowni, gorzelni, papierni, cegielni, pras hydraulicznych; sikawki i kompletne urządzenia straży ogniowych; assenizacyjne pneumatyczne aparaty; odlewy żelazne i metalowe z własnych i nadesłanych modeli; transmisje Sellersa i zwyczajne; aparaty specjalnedla wodociągów, płuczki, błotniarki, mieszadła; zbiorniki, cysterny, beczki do wody i spirytusu
Reklama pomp i sikawek Józefa Troetzera, źródło: Księga adresowa przemysłu fabrycznego w Królestwie Polskiem na rok 1906
Przegląd Pożarniczy 2014, Dariusz Falecki, Sikawki Firmy Troetzer
Wspaniale zachowane sikawki firmy Troetzer w Centralnym Muzeum Pożarnictwa, źródło: Przegląd Pożarniczy, 2014, nr 1, sygn. BUW: 011037.

Przy ul. Narodowej powstały największe żbikowskie kamienice czynszowe[3].

Z powodu ruchu budowlanego
- Jeżeli tak dalej pójdzie to i na łąkach Zielińskiego będziemy mieli kilkupiętrowe kamienice.
A jeżeli dalej pójdzie, to te kamienice w błocie utoną!
Źródło: Strażak : jednodniówka, Pruszków, Żbików 1912 r. / red. T. Bagdach. Sygn. GDŻS: J-260.

Hossa nie trwała długo. Okolice dotknęły bombardowania pierwszej wojny światowej. Przymusowa ewakuacja zakładów przemysłowych na wschód z wycofującą się armią rosyjską objęła aż połowę mieszkańców Żbikowa. Zbudowane dla robotników i inżynierów osiedla przetrwały dwie wojny, ale nie było już tam tak miło. Witold Dąbrowski (1933-1978) urodzony w Pruszkowie poeta i tłumacz tak pisał w latach 70. XX w.:

Żbików

Na ulicy Narodowej
domy nie otynkowane,
ma Kościuszko nos gipsowy
i sztachety ma drewniane.
 
Na ulicy Narodowej
nader pięknie jest w sobotę,
poniewiera się pod płotem
butelka po „Wyborowej”.
 
(…)
 
A na Narodowej w oknach
zakurzone pelargonie,
a rynsztokiem Narodowej
płynie ryba śledź.

(…)[4]

A gdzie strażacy?

Ze wzrostem gęstości zabudowy rosło zagrożenie pożarowe.

W niedzielę 25 sierpnia 1912 r. (99 lat temu) odbyła się uroczysta inauguracja działalności Straży Ogniowej Ochotniczej w Pruszkowie i Żbikowie[5]. Wspomniany Józef Trotzer został komendantem straży oraz dostawcą wyposażenia (które produkowała jego fabryka, „gdyż wspomniana firma daje największe gwarancie sumiennego wykonania obstalunku, oraz wygodne warunki spłaty należności”[7]). O zgodę władz rosyjskich na zorganizowanie straży pożarnej zabiegali hrabiostwo Jadwiga i Antoni Potuliccy, Teodor Bagdach (1860-1921, starszy referent wydziału drogowego PKP, kurator szpitala w Pruszkowie i członek Rady miasta Pruszkowa[7]; do Żbikowskiej straży pożarnej należał też Teodor Bagdach junior[8]) i Jan Szczepkowski. Pozwolenia nie były łatwe do zdobycia, jednostki straży pożarnych były organizacjami paramilitarnymi, w których kwitła działalność konspiracyjna.

strażaków, następnie zaś przystąpiono do ćwiczeń ratowniczych, do których służyła 3-piętrowa ściana domu, pobudowana z drzewa, z otworami okiennemi i klatką schodową. Ćwiczenia polegały na zakładaniu lekkich drabinek na oknach pięter i szybkiem dostawaniu się po szczeblach na trzecie piętro Następnie schodzono lub spuszczano się po sznurach na pasach na dół. Przedstawiono również ratownictwo dzieci, które kilkakrotnie z trzeciego piętra spuszczano na sznurze. Nadzwyczajną sprawności wyćwiczenie nowozorganizowanych strażaków podziwiali starsi koledzy delegaci, nie szczędząc pochwał. Następnie odbyła się próba ratowania z sikawkami, która wypadła również dobrze. Na zakończenie ćwiczeń zademonstrowano próby gaszenia pożaru aparatem „Minimax“.
Fragment relacji z uroczystości inauguracji działalności Straży Ogniowej Ochotniczej w Pruszkowie i Żbikowie, źródło: Kurjer Warszawski. R. 92, 1912, nr 236.

W zbiorach Gabinetu Dokumentów Życia Społecznego przechowujemy efektownie ilustrowaną jednodniówkę-cegiełkę (cena: 10 kopiejek) upamiętniającą to wydarzenie[6].

Niech nie braknie wam ochoty
(Wszyscy na to liczą)
Dawać dużo, dużo floty,
Na Straż Ochotniczą.
Fragment anonimowego wierszyka, źródło: Strażak : jednodniówka, Pruszków, Żbików 1912 r. / red. T. Bagdach. Sygn. GDŻS: J-260.

Na 7 z 8 stron zamieszczono reklamy lokalnych przedsiębiorców finansujących przedsięwzięcie.

Wincenty Magłowski przedsiębiorca robót budowlanych i majster mularski;
E. Rozenowicz skład drzewa;
Jan Gogolewski place do sprzedania;
Józef Troetzer i Spółka fabryka pomp i sikawek;
Leopold Głowacki przedsiębiorca robót budowlanych
Reklamy żbikowskich przedsiębiorców, źródło: Strażak : jednodniówka, Pruszków, Żbików 1912 r. / T. Bagdach. Sygn. GDŻS: J-260.

Treść (w większości anonimowych) tekstów utrzymana jest w żartobliwym, wręcz rubasznym, tonie. Ilustracji dostarczył Leonard Barski (1871-?) malarz, grafik, ilustrator i karykaturzysta współpracujący m.in. z czasopismami: Mucha, Komar i Marchołt.

Dostało się kobietom patrzącym łakomie na wysportowanych mężczyzn w mundurach:

Obrazek przedstawiający Strażaka w oknie i kobietę w łóżku. Tekst pod nim: Stara panna nagle zbudzona: Ach co za śliczny chłopiec! O, mój luby, chcesz mnie wykraść zapewne...
Strażak, wywaliwszy okno pięścią: Nie zawracaj panna głowy z amorami, tyl;ko wstawaj prędzej, bo się pali!!!
Rys. Leonard Barski, źródło: Strażak : jednodniówka, Pruszków, Żbików 1912 r. / red. T. Bagdach. Sygn. GDŻS: J-260.

I mężczyznom nienależącym do straży:

Na placu ćwiczeń
- ...Bo, proszę pana, żeby o czymś mówić to trzeba tą rzecz znać; trzeba wpierw samemu sprobować...
- Przepraszam, że przerwę panu! Czy zauważył szanowny pan jak ci strażacy zręcznie chodzą po drabinkach?
- E! to nic trudnego!
- A czy pan próbował?
- Ja, nie!..
- ???
Rys. Leonard Barski, źródło: Strażak : jednodniówka, Pruszków, Żbików 1912 r. / red. T. Bagdach. Sygn. GDŻS: J-260.
Ruchomości w remizie pruszkowskiej: piec, stół, taborety, prycza, lampka, szczotki, gąbki, gąsiorek do wody do picia, czajnik emaliowany, imbryczek fajansowy do herbaty, szklanki ze spodkami.
W remizie imbryczek do herbaty musiał być! [7]

Przez pół roku działalności w 1912 pruszkowsko-żbikowska straż interweniowała w 6 pożarach (w 1913 – w 12), organizowała szkolenia i ćwiczenia, próby orkiestry oraz zabawy.

Rach-ciach-ciach!..
(Parodja)
Na zabawie w Anielinie
Hra muzyka, że aż strach.
Mówi Antoś swej dziewczynie:
"Słuchaj Maryś!" Rach-ciach-ciach!
"Dłużej cierpieć nie chcę skrycie,
"Miłość moja, niby gmach;
"Kocham ciebie, moje życie
"Bądź więc moją!" Rach-ciach-ciach!
Ona lekko się zapłoni
I pomyśli: "On czy Stach?
"Jednakowi wszyscy oni,
"A więc dobrze!" Rach-ciach-ciach!
I podała rączki obie.
On jej szepnął czule: "Ach!"
No i, myśląc wciąż o sobie,
Są szczęśliwi. Rach-ciach-ciach!
Źródło: Strażak : jednodniówka, Pruszków, Żbików 1912 r. / T. Bagdach. Sygn. GDŻS: J-260.

Matylda Filas, Gabinet Dokumentów Życia Społecznego

  1. Nowy alfabet mafii : najnowsze losy polskiej przestępczości zorganizowanej / Ewa Ornacka, Piotr Pytlakowski. Poznań, 2013. Klasyfikacja WD: HV6453.P7 O76 2013
  2. Miasto młodych wilków / Mariusz Sz. pseudonim „Szlachet”. Brzezia Łąka, 2018. Klasyfikacja WD: HV6453.P72 P787 2018
  3. Żbików – rys historyczny / Marian Skwara: http://dulag121.pl/pruskovianaa/skwara-zbikow-rys-historyczny/
  4. Arrasowanie / Witold Dąbrowski. Warszawa : Czytelnik, 1976.
  5. Kurjer Warszawski. R. 92, 1912, nr 236.
  6. Strażak : jednodniówka, Pruszków, Żbików 1912 r. / redaktor i wydawca: T. Bagdach. [Miejsce nieznane] : T. Bagdach, 1912 (Warszawa : Druk. i Lit. F. Kasprzykiewicza). Sygn. GDŻS: J-260.
  7. Nekrolog w: Kurjer Warszawski : wydanie wieczorne. R. 101, 1921, nr 343.
  8. Straż Ogniowa Ochotnicza w Pruszkowie i Żbikowie : rocznik … za … rok. R. 1, 1912. Sygn. BUW: 17.21.12.209.

2 comments for “Ach, ci strażacy ze Żbikowa!

  1. Uzupełniania i korekty poważanych błędów
    21 sierpnia 2021 at 19:52

    Niestety spora cześć informacji podanych na tej stronie nie jest prawdziwa. Wielka skoda. To po prostu łagodnie fake newsy!

    Proszę to sobie sprawdzić z moją publikacją z 2017 r. „Życie publiczne i społeczne Pruszkowa do roku 1921. dynamika rozwoju peryferyjnego”. Dostępne od lat w sieci. Cała książka jest wyłożona w pdf.

    Mylą państwo, co widać na przytoczonej reklamie, np. Pruszków ze Żbikowem, a właściwe Żbikówkiem.

    Cyt: „Józef Troetzer, przenosząc z Warszawy do Żbikowa swoją fabrykę konstrukcji stalowych i odlewnię kotłów parowych, stał się jednym z największych pracodawców w okolicy”.

    Firma J. Troetzera nie była na Żbikowie, lecz dokładnie w Pruszkowie, tam gdzie jest obecnie centrum handlowe Nowa Stacja ul. Sienkiewicza. Pruszków to nie Żbików! Co więcej wtedy to były dwie odrębne gminy wiejskie w tym gmina Pruszków ze wsią de jure Pruszków, a de facto osadą fabryczną.

    Co więcej Troetzer produkował najwyższej, światowej jakości sprzęt do pompowania, przenoszenia wody jak sikawki pożarnicze, baczki na wodę i inne płyny oraz normalne, ręczne pompy wodne. Jego odlewnia cały czas pozostała w Warszawie przy ul. Przyokopowej, a główna produkcja i sam montaż od 1904 r. były już w Pruszkowie.

    Natomiast biuro zarządu firmy Troetzera pozostało w Warszawie przy ul. Chłodnej, a potem było przy ul. Hr Berga.

    Były dwie remizy strażackie: jedna (duża) w Pruszkowie (obecna ul. Kraszewskiego, wtedy ul. Szeroka) obok kościoła św. Kazimierza (stoi on do dziś tam gdzie go wtedy, gdy dopiero go budowano). Tam właśnie była ta 3-y piętrowa wspinalnia. Druga remiza (mała) była na Żbikowie/ Żbikówku. Straż ogniowa była za to jedna Pruszkowsko-Żbikowska i naczelnikiem oddziałów straży był J. Troetzer (od 1912 do 1915).

    Inauguracja działalności Straży Ogniowej Ochotniczej w Pruszkowie i Żbikowie miała miejsce właśnie w Pruszkowie, w nieukończonym kościele pruszkowskim (od 1913 r. nazwanym św. Kazimierza – erygowano wtedy parafię pruszkowską z kościołem św. Kazimierza).

    Bardzo dokładnie opisałem początki tej straży w swojej książce oraz na końcu dałem w aneksie kilkanaście stron rocznika straży z I roku działania. Moja kopia należała do jednego z jej współzałożycieli J. Szczepkowskiego i są na niej jego odręczne, dodatkowe zapiski z lat 30: „Rocznik I za 1912 rok Straży Ogniowej Ochotniczej w Pruszkowie i Żbikowie (wybrane strony)”

    Z poważaniem,
    M. Wawrzyński dr

    PS
    Info o książce:
    https://publicystyka.ngo.pl/zycie-publiczne-i-spoleczne-pruszkowa-do-roku-1921-dynamika-rozwoju-peryferyjnego-nowa-ksiazka

    Sama książka
    http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/dlibra/docmetadata?from=rss&id=72697

  2. dziękuję za uwagi
    23 sierpnia 2021 at 09:46

    Bardzo się cieszę, że czyta Pan nasz blog! Dziękuję za cenne uwagi – poprawiłam umiejscowienie fabryki Troetzera.
    Celem tego, z założenia krótkiego, wpisu było zwrócenie uwagi na znajdujący się w zbiorach BUW druk, mogący być przyczynkiem do badań z bardzo różnych dziedzin. Szczególnie chciałam zwrócić uwagę na Żbików, nie każdemu mieszkańcowi Warszawy znany. Nie śmiałabym dublować tak dokładnie już opisanej historii regionu Pruszkowa.

    Matylda Filas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.