BuwLOG

NOC MUZEÓW 2014 na Uniwersytecie Warszawskim

Rzęsista ulewa, która przeszła nad Warszawą wczesnym wieczorem w sobotę, nie przegnała tłumów chętnych do wzięcia udziału w tegorocznej Nocy Muzeów. Na Krakowskim Przedmieściu słychać było chyba wszystkie języki świata. Pokusie wieczornego spaceru nie oparli się ani zapracowani na co dzień mieszkańcy Warszawy, ani młodzież, ani seniorzy, a do późnych godzin nocnych słychać było także wesołe głosy dzieci.

 

Jednym z najbardziej zatłoczonych miejsc na Trakcie Królewskim był odcinek przed bramą Uniwersytetu Warszawskiego. Przechodnie z zaciekawieniem zerkali w stronę świateł migoczących na elewacji starej Biblioteki Uniwersyteckiej, natomiast z głębi kampusu dobiegały dźwięki muzyki. Wszystkie gmachy uczelni zostały nastrojowo podświetlone, a zmieniające się kolory sprawiły, że w miasteczku uniwersyteckim zapanowała zaczarowana atmosfera.

1

Fot. Maciej Tarkowski

Jedną z największych atrakcji była możliwość wstępu do Sali Kolumnowej Gmachu Pomuzealnego, czyli obecnego Instytutu Historycznego. Jest to sala zachowana od zniszczeń wojennych i chyba najpiękniejsza na terenie całego UW. Obecnie – podobnie jak przed niespełna dwustu laty – zdobią ją odlewy gipsowe rzeźb antycznych i nowożytnych, kopie arcydzieł mistrzów renesansu i baroku. Kolekcja ta służyła studentom od początku istnienia uniwersytetu do pogłębiania wiedzy o sztuce i ćwiczeń rysunkowych. Remont sprzed kilku lat przywrócił jej dawną świetność, a część odlewów wróciła na swoje miejsce. Ożywione różnokolorową grą światła w półmroku robiły niesamowite wrażenie. W oryginalnym świetle Sali Kolumnowej koncertował Chór Akademicki wykonując i takie utwory, w czasie których słuchacze znajdowali się pomiędzy dwoma grupami śpiewających.
Rzadka możliwość wejścia do reprezentacyjnych i dobrze chronionych miejsc czekała na gości uniwersyteckich w Pałacu Kazimierzowskim. Otwarty był gabinet Rektora, w którym na odwiedzających czekał …sam Rektor, prof. Marcin Pałys. Można było także przejść się po Sali Złotej i Sali Senatu – dwóch pomieszczeniach, gdzie odbywają się najważniejsze posiedzenia i uroczystości akademickie.

2

Fot. Maciej Tarkowski

Przed Auditorium Maximum wyrosły kompozycje i konstrukcje układane z klocków MuBaBaO. Różnorodne kształty deseczek, listew i klocków z drewna można było wykorzystać do budowania wież, zwierząt, kwiatów, słońc i wszystkiego, co podpowie wyobraźnia. Najwspanialsza konstrukcja, czyli wielka żyrafa, ułożona została przez twórcę klocków Michała Malinowskiego z Muzeum Bajek, Baśni i Opowieści – pomagało mu ponad 30 zwiedzających.
Głodni mogli posilić się wybierając miedzy smakołykami kuchni węgierskiej i ukraińskiej. Wieczór był chłodny, więc ostre potrawy i grzane wino były bardzo na miejscu. Na część kulinarną przeznaczono placyk przed Instytutem Archeologii, czyli budynkiem dawnej Szkoły Głównej. Tuż obok czekał dmuchany namiot, gdzie koniecznie trzeba było zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie – oczywiście w przebraniu. Na scenie przed Starym BUWem bitwę muzyczną toczyli DJ-e. Wrażenia z Nocy Muzeów można było zapisać i wysłać na okolicznościowej kartce przez specjalnie uruchomiony punkt pocztowy.
O pierwszej w nocy skrzypnęła uniwersytecka brama, oficjalnie Noc Muzeów na Uniwersytecie Warszawskim dobiegła końca. Jednak nawet wówczas przechodnie na Krakowskim korzystali jeszcze z ostatniej okazji i wbiegali do środka, by nie czekać całego roku do następnej Nocy Muzeów. A za rok, to dopiero będzie się działo!

Krzysztof Mordyński
Kustosz, Muzeum Uniwersytetu Warszawskiego

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.